ETAP TRZECI: OFIARA

Kiedy zaczyna dochodzić do konfrontacji, a druga strona nie pozostaje dłużna, pojawia się ból. Kiedy atakowany odpowiada tym samym lub gorszym to osoba, która jeszcze przed chwilą walczyła o sprawiedliwość i równowagę a jeszcze wcześniej pomagała, teraz stała się ofiarą tej pomocy. „Jak on mógł/mogła przecież ja tyle dla niego/niej poświęciłam”. Teraz staje się ofiarą reakcji drugiej strony i zestawia to w swoim systemie myślenia z wcześniejszą pomocą. Wcześniej było poświęcenie a teraz ból i rozczarowanie. Pominięty zostaje element konfrontacji i ataku a na szali zostaje tylko poświęcenie i pomoc z jednej i niewdzięczność z drugiej. Ostatecznie inni mają dość takiej relacji, więc pojawia się niechęć i odrzucenie. To utwierdza naszego bohatera w braku poczucia pewności siebie i niskiej samoocenie.
Następnym krokiem jest próba podniesienia poczucia własnej wartości, teraz jeszcze bardziej uzależnionego od innych osób, poprzez… ponowne wejście w rolę ratownika…

I tak koło się zamyka.

Trójkąt Karpmana pokazuje jak dramatyczna w skutkach jest nierównowaga w dawaniu i braniu. Często sam fakt bezinteresownej pomocy, o którą nikt nie prosi powoduje duże dysproporcje w relacji. Głównym z nich jest obniżenie poczucia pewności siebie odbiorcy pomocy, zwłaszcza, gdy pomoc wynika z przekonania o większych możliwościach pomagającego. Tym samym taka sytuacja nie służy ani jednej ani drugiej stronie.

Warto tez wspomnieć w tym miejscu o silnych powiązaniach pomiędzy rolą wybawiciela a rolami społecznymi w naszej kulturze. Wyraźnie widać to w stereotypowych podziałach na role męskie i żeńskie. Kobiety wchodzą w rolę wybawicielek ze względu na wzorzec społeczny nakazujący kobiecie stać z boku i przedkładać potrzeby mężczyzny i gospodarstwa domowego nad swoje własne. Mężczyźni zaś, jako głowy rodziny odpowiedzialni za bezpieczeństwo i status społeczny rodziny biorą na siebie zbyt wiele obowiązków, które często z powodzeniem mogliby delegować na pozostałych członków rodziny.

Ważne też jest, że role te są wymienne i zależą od kontekstu. Jedna osoba może w tej samej relacji występować w różnych rolach w zależności od obszaru. Np. w kontekście finansowym może być ratownikiem, w kontekście rodzinnym katem a uczuciowym ofiarą. Może również następować transfer ról pomiędzy środowiskami, w jakich porusza się jedna osoba. Np. rozgoryczony niewdzięczną postawą żony, mąż może mścić się na swoich współpracownikach w pracy przyjmując jednocześnie rolę kata.

JAK WYJŚĆ?

Często mówi się, że tam gdzie coś się kończy tam i się zaczyna. Nie inaczej jest w tym przypadku. Wyjście z trójkąta dramatycznego następuje w pozycji wybawcy. Zanim jednak to zrobisz musisz zdefiniować swoją aktualną rolę w trójkącie, po to abyś potrafił zlokalizować faktyczne źródło aktualnych emocji.

– Zacznij mówić o swoich oczekiwaniach, transparentnie i wprost. Druga strona musi wiedzieć, na co się pisze przyjmując Twoją pomoc.
– Pomagając miej poczucie, że nie poświęcasz swoich potrzeb i wartości. Stawiaj innych na równi ze sobą.
– W pracy i w kontaktach biznesowych rób interes win-win, nie oddawaj siebie za darmo. Ludzie chętnie wezmą od Ciebie Twoje know-how czy poświęcony czas. Bądź przekonany, nie robisz tego na próżno.
– Przejmij odpowiedzialność za siebie, nie uciekaj ze swojego życia w życie innych. Kiedy zaczniesz to robić, zmusi to ich do wzięcia odpowiedzialności za ich własne życie.
– Wyznacz granice. Daj sobie prawo do własnych potrzeb i wartości. Wiadomo, na początku spotka się to z roszczeniową postawą ludzi, którym dotychczas pomagałeś, ale nie martw się w końcu sobie poradzą. Wzbudzenie w kimś samodzielności to największa przysługa, jaką możesz mu dać. Tylko pamiętaj! – WIN-WIN – Nie przekraczaj granic innych!
– Podawaj ludziom pomocną dłoń, ale nie zanoś ich na szczyt. To, że nie chcesz wchodzić w role trójkąta dramatycznego nie oznacza, że nie powinieneś pomagać innym, jeśli tylko nie narusza to Twoich dóbr osobistych. A jeśli narusza to rób to z pełną odpowiedzialnością bez oczekiwania czegokolwiek w zamian.

KIEDY MANAGER WCHODZI W ROLE TRÓJKĄTA DRAMATYCZNEGO?

 

1. KAT/PRZEŚLADOWCA


Obwiniasz członków zespołu o niepowodzenia. Szukasz wtedy winnych wśród wszystkich poza sobą samym. To nic innego jak uciekanie przed odpowiedzialnością za własne decyzje. Nie ma to nic wspólnego z budowaniem autorytetu. Zamiast szukać rozwiązania, szukasz kozła ofiarnego. To niestety dość popularne, ale sławy w ten sposób nie zyskasz. Zyskasz natomiast strach i niezdrową atmosferę w zespole. Ludzie będą przerzucać odpowiedzialność między sobą byleby uniknąć odpowiedzialności, bo taki mają przykład z góry. Ten sposób zarządzania kojarzy się raczej totalitarnym systemem oraz jest prostą drogą do poczucia nieomylności i despotyzmu, bo przecież „ Ja tak mówię i tak ma być!”

Pamiętaj, żaden, nawet siermiężny opierdol nie zastąpi konstruktywnego feedbacku.

2. OFIARA

W tej roli szukasz wsparcia poprzez wszelkie przejawy nieporadności i emocjonalnego szantażu. Tutaj to Ty jesteś ten biedny, zmęczony i obłożony robotą i szukasz pomocy wśród Twoich ludzi. Ludzie wtedy czy to z sympatii, przypodobania się Tobie czy prostu ludzkiej litości zaczynają Cię wyręczać w Twoich obowiązkach. Nie ma to nic wspólnego z pozycją lidera i byciem autorytetem. To zwyczajny szantaż emocjonalny i wykorzystywanie pozycji przełożonego. Zwłaszcza w sytuacji, gdy z roli kata przeradzasz się ofiarę. Wyręczają Cię wtedy nie z litości, ale ze strachu. W efekcie zaniedbują swoje obowiązki a Ty zawalasz kolejny projekt lub miesiąc.

3. RATOWNIK

W tej sytuacji, jest bez mała odwrotnie niż w przypadku roli ofiary. Tutaj to Ty ratujesz swoich ludzi z opresji i nadmiaru obowiązków wyręczając ich. Uważasz, że robiąc coś za kogoś zbudujesz pozycję miłego, sympatycznego i pomocnego gościa. Z tym, że słowo „pomoc” w roli managera (w sumie w większości życiowych też) polega na czyś zdecydowanie innym.
W pierwszej kolejności należy sięgnąć do już posiadanych przez osobę potrzebującą pomocy, zapytać się, jaki ma pomysł na rozwiązanie problemu, jakich oczekuje po nim efektów, jakie widzi szanse i zagrożenia a dopiero na końcu, jakiego wsparcia z Twojej strony potrzebuje. W sytuacji, gdy pomysłów brak lub Twoje doświadczenie pokazuje, że te przestawione prowadzą do nikąd, jest miejsce na instruktaż, czyli pokazowe wykonanie czynności przez Ciebie lub przydzielenie doświadczenia mentora, który na określonych zasadach (niepolegających na wyręczaniu) wdroży bohatera tej historii w prawidłowe wykonywanie danego zadania.
Jedno w tym punkcie należy nadmienić. Unikanie roli ratownika nie może stać się Twoją wymówką w sytuacji, kiedy faktycznie czas zakasać rękawy i wesprzeć zespół swoją pracą.

WARTO POMAGAĆ!

Tak jak pisałem na początku, pomaganie to dość trudny temat i ważne jest, aby robić to świadomie i z zachowaniem równowagi. Wiele razy w życiu wchodziłem w rolę ratownika i za każdym razem kończyłem w roli ofiary. To, co jest podstawą każdej relacji, niezależnie czy w domu czy w pracy, to transparentna komunikacja swoich potrzeb i oczekiwań. Druga strona musi być świadoma, za jaką cenę przyjmuje pomoc. To jest po prostu uczciwe. Nie należy też negować poświęcenia. Warto jednak, aby było ono świadome i bezinteresowne. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy umiemy rozmawiać z samym sobą i naszym ego, które aż wyrywa się czasem, aby wykrzyczeć, jacy to nie jesteśmy dobrzy i wspaniali. Pomagasz to pomagaj! Niech puenta historii z początku artykułu będzie kwintesencją tego jak pomoc powinna wyglądać. „Wdzięczny powinien być darczyńca”. Choćby, dlatego że pomaganie może nas wiele nauczyć – zwłaszcza o nas samych.